Wygraliśmy Mistrzostwa Polski w minisiatkówce 3 i w nagrodę pojechaliśmy na obóz połączony z Memoriałem Huberta Wagnera w Zielonej Górze.
Była to wspaniała wyprawa, której nikt z nas nie zapomni do końca życia. 17.07.2012 wyruszyliśmy pociagiem do Zielonej Góry. Zakwaterowano nas w Hotelu Qubus ***. Pobyt rozpoczęlismy uroczystą kolacją.
DZIEŃ PIERWSZY
Pierwszy dzień pobytu w Zielonej Górze upłynął w bardzo przyjemnej atmosferze. Nie było czasu na relaks ani na nudy. Gwoździem programu był trening z Sebastianem Świderskim i Piotrem Gackiem oraz wieczorne spotkanie naszych wybitnych reprezentantów z młodymi zwycięzcami z Zabrza.
Po śniadaniu zawodnicy wraz z trenerami wybrali się na sesję treningową, którą poprowadzili ambasador programu Kinder+Sport Sebastian Świderski oraz były libero reprezentacji Polski Piotr Gacek. Dzieci poznały tajniki stretchingu i wykonywały szereg elementów technicznych pod okiem naszych mistrzów. Dużym zainteresowaniem cieszył się atak po wystawieniu piłki przez wicemistrzów świata oraz możliwość powalczenia z blokiem Sebastiana i Piotra. Młodzi adepci starali się wykonać jak najefektowniejsze ataki, aby zaimponować byłym reprezentantom. Zabawa była przednia.
Drugim punktem dnia był pobyt w parku wodnym Centrum rekreacyjno-sportowego. Młodzi mistrzowie korzystali z kąpieli, balonu wodnego oraz licznych zjeżdżalni.
Dzień zakończyło spotkanie z popularnymi Świdrem i Gato. Zawodnicy opowiedzieli o początkach swojej przygody z siatkówką oraz czasach szkolnych. Przekazali wiele cennych rad i wskazówek oraz skrupulatnie odpowiadali na pytania triumfatorów z Zabrza. Pogadankę zakończyła sesja zdjęciowa oraz podpisywanie autografów przez ambasadorów.
DZIEŃ DRUGI
Poranek przywitał nas pięknym słoneczkiem, którego ostatnio tak nam brakowało. Jednak już wkrótce mieliśmy się przekonać, iż za tym wcale nie poszła wyższa temperatura i szczęśliwi byli ci, którzy za radą trenerów postanowili założyć tego dnia grubsze ubrania. Na szczęście od południa było już znacznie cieplej. Po smacznym śniadaniu zjedzonym w hotelowej restauracji, w dobrych humorach wyruszyliśmy autokarem do parku linowego. Trasa przejazdu okazała się nieco dłuższa niż przewidywana, co jednak miało swoje plusy, bo pozwoliło to nam na nieplanowane zwiedzanie miasta i okolicy. Po przybyciu na miejsce zostaliśmy podzieleni na dwie grupy, z których jedna wyruszyła na podbój parku linowego, a druga zajęła się innymi bardziej przyziemnymi atrakcjami takimi jak kula wodna, bilard, symulatory, cymbergaj i długo by jeszcze wymieniać. Jedną z głównych atrakcji był zjazd po linie rozwieszonej na wodą. Później była oczywiście zmiana grup. Na koniec rozpalono ognisko i były oczywiście pieczone kiełbaski. Tak posileni pojechaliśmy na kolejną atrakcję, którą była gra w laserowy paintball. Po krótkim instruktarzu wyruszyliśmy na łowy. Zabawa była przednia i jak się okazało bardzo wciągająca i wyczerpująca. Odbywała się w przyciemnionym pomieszczeniu pełnym korytarzy, tuneli, pomieszczeń, zakamarków i sztucznego dymu. W pierwszej części każdy próbował trafić każdego, w drugiej odbyła się walka - dziewczyny kontra chłopaki. Kto wygrał? - oczywiście lepsi. Po intensywnej zabawie czas było jechać aby zrealizować kolejny punkt napiętego programu tego dnia, czyli mecze siatkówki. Jednak drodze na mecze zajechaliśmy jeszcze na stadion chluby miasta - miejscowego klubu żużlowego Falubaz Zielona Góra, gdzie uczestniczyliśmy w treningu żużlowców. To co widzieliśmy robiło ogromne wrażenie. Sposób w jaki jeździli po torze zawodnicy, ogromny hałas oraz szybkość jazdy zapierały dech w piersiach. Większość z nas jeszcze czegoś takiego nie widziała. Jeszcze nie zdążyliśmy ochłonąć a już byliśmy w drodze do kompleksu sportowego gdzie, w którym znajdował się basen oraz odbywały się mecze Memoriału Huberta Wagnera. Przed występem naszej drużyny część z nas jeszcze zdążyła pójść na basen a reszta już oglądała mecz Niemcy - Argentyna. O godzinie 19 00 w restauracji przy basenie w towarzystwie Sebastiana Świderskiego i Piotra Gacka zjedliśmy kolację by już po chwili udać się na główną atrakcję wieczoru czyli mecz naszych siatkarzy z Iranem. Mecz był świetnym widowiskiem. Część z nas pierwszy raz mogła na żywo oglądać mecz z udziałem naszej reprezentacji. Wszyscy świetnie się bawiliśmy i dopingowaliśmy naszą drużynę. Była fala, okrzyki i śpiewy. Staraliśmy się jak najwięcej zobaczyć podpatrując przy tym zawodników z nadzieją, iż uda nam się czegoś nowego nauczyć. Wygrała (oczywiście) Polska 3:0. Po meczu było ?szaleństwo? zbierania autografów do którego skwapliwie się przyłączyliśmy. Powrót do hotelu był już przy zupełnych ciemnościach. Po drodze w autokarze dookoła słychać było jeszcze emocje pomeczowe, które przejawiały się komentarzami na temat całego meczu jak i poszczególnych akcji. Po takim intensywnym dniu zmęczenie było ogromne. Jednak tak duża ilość przeżyć z tego dnia nie wszystkim nam od razu pozwolił szybko zasnąć.
DZIEŃ TRZECI
Kiedy wstaliśmy, jak zawsze o ósmej rano, zeszliśmy na śniadanie. Po nim pojechaliśmy na trening, który poprowadzili wspólnie dla nas Pan Sebastian Świderski oraz Pan Piotr Gacek . Przeprowadzili nam meczową rozgrzewkę, po czym weszliśmy na siatkę. Po całej rozgrzewce zostaliśmy podzieleni na składy w poszczególnych kategoriach wiekowych i rozegraliśmy mecze. Nagrodą było noszenie przez przegranych wygranych przeciwników na plecach. Trening zakończył się rozciąganiem.
Po treningu miło pożegnaliśmy i podziękowaliśmy Panu Piotrowi Gackowi za udział w projekcie, gdyż musiał nas już opuścić.
Wróciliśmy do hotelu na obiad. Po obiedzie wyjechaliśmy na mecz X Memoriału H. J. Wagnera. Obejrzeliśmy dwa mecze : Iran-Argentyna oraz Polska-Niemcy. Pierwszy set Polaków był niezmiernie emocjonujący, ponieważ zakończył się wynikiem aż 36-34 dla naszej reprezentacji. W konsekwencji wygraliśmy 3:1.
Po meczu wróciliśmy do hotelu na kolację, a następnie poszliśmy spać.
DZIEŃ CZWARTY
Po obfitym śniadaniu o godzinie 10.30 autobusem udaliśmy się do aquaparku . Było super. Zjeżdżaliśmy najwyższymi rurami w Europie, skakaliśmy z dmuchanego balona do wody, wirowaliśmy w cebuli z której wpadaliśmy do głębokiej wody.
Po basenie udaliśmy się autobusem do hotelu. Zjedliśmy obiad, odpoczęliśmy i ponownie autokarem pojechaliśmy na finałowe mecze X Memoriału H. J. Wagnera.
W autobusie jak zawsze towarzyszył nam Sebastian Świderski . Obowiązki nie pozwoliły mu spędzić kolejnego całego dnia przy naszej grupie. Żegnając się życzył nam dalszych sukcesów, udanych wakacji oraz spotkania na kolejnej XIX edycji Kinder+Sport. Sebastian to nie tylko wybitny sportowiec ? to przede wszystkim wspaniały człowiek. Brakuje słów, aby wyrazić wdzięczność. Po prostu dziękujemy !!!
W pierwszym spotkaniu Niemcy pokonali Iran 3-0.
W meczu decydującym o I miejscu Polacy (niesieni dopingiem wypełnionej po brzegi hali, w tym oczywiście głośną grupę Kindera) nie pozostawili wątpliwości kto w tym turnieju był najlepszy. Po dekoracji udaliśmy się na kolację a po niej do kina na film Epoka lodowcowa 4.
Zmęczeni, ale szczęśliwi wróciliśmy do hotelu. To nasza ostatnia noc. Bardzo żałujemy, że to już koniec naszej wspaniałej przygody.